Archiwum 2015

16.12.2015 r.

Trochę Was opuściłem ale problemy zdrowotne nie pozwoliły na pisanie , pobyt w szpitalu itp. sprawy ograniczyły dostęp do bloga. Wojtek jak zwykle ma wzloty i upadki. Spanie w kratkę, zachowanie też. W szkole bez większych problemów. Opuścił trochę zajęć z logopedii ale ciężko teraz to pogodzić, z pewnością nadrobi w styczniu 🙂 Mam nadzieję, że się nie rozleniwi bo zaraz przerwa świąteczna. Od 2 dni próbował manipulować i robił straszne awantury żeby po wyjściu ze szkoły iść do sklepu po słodycze. Prawie rzucał się do bicia, na szczęście chyba zrozumiał i od dziś było jest spokojnie. Jesteś grzeczny = nagroda. I oby tak zostało.

Powoli zbliża się świąteczny czas więc życzymy wszystkim zdrowych, spokojnych i przepełnionych radością świąt Bożego Narodzenia i do zobaczenia w lepszym Nowym Roku 🙂

17.11.2015 r.

Wojtas trochę się poprawił ze spaniem ale dlatego, że dostał od lekarza Hydroksyzyne. Teraz przesypia 4 noce w tygodniu. Wczoraj został pochwalony w szkole za dobre zachowanie. Na wszystkich lekcjach był spokojny. Po szkole miał trochę stresu bo zawitał u fryzjera a następnie pojechaliśmy do dentysty. U stomatologa już ładnie siada na fotel, otwiera buźkę i daje oglądać zęby i tu wielkie zaskoczenie bo doktor mogła ocenić szpikulcem stan uzębienia 🙂 Wracając do fryzjera, jeśli ktoś ma problemy ze strzyżeniem tak jak my to polecam niepozorny zakład fryzjerski na ul. Zagórskiej 60. Przyjmuje tam dwóch Panów, którzy są bardzo cierpliwi i wyrozumiali.

03.11.2015 r.

Wczoraj była kolejna wizyta u stomatologa. Siadanie na fotelu, otwieranie buzi do oglądania odbywa się bez większych problemów. Lusterko w ruchu i wszystko jak należy. Kolejny krok do lakierowania zębów ale tu znowu trochę strachu. Małymi kroczkami zrobimy i to. Taka prozaiczna, wydawało by się, czynność a u dziecka autystycznego urasta do wspięcia się na Mount Everest. Wojtek pokona kolejną granicę, wierzymy w to 🙂

W szkole został pochwalony przez Panią logopedę ponieważ jako jedyne dziecko z autyzmem w szkole ćwiczy z nią układanie ust i tym podobne logopedyczne  sztuczki 🙂

Spanie? Hmmm, na 7 nocy koło 3 przespanych więc zawsze to więcej o dwie niż ostatnio a żeby lepiej zabrzmiało to o 200% więcej 🙂

27.10.2015 r.

I mamy mały sukces. Wojtek bez problemu zasiadł na fotelu i dał obejrzeć zęby lusterkiem. Oczywiście wszystko odbyło się drogą przekupstwa 😉 Terminy wizyt mamy wyznaczone do lutego, wszystko dla oswojenia się ale myślę, że do tego czasu coś uda się zadziałać z zębami. Na szczęście zęby stałe są zdrowe.

26.10.2015 r.

W szkole i na zajęciach Wojtek daje radę. Z zachowaniem bywa różnie. Ostatnio jak mu się nudzi to upomina się o tablet i wyszukuje sobie filmy o cukierkach, basenach albo ulubione teledyski, czyli to co lubi najbardziej 🙂 Noce przesypia w kratkę, 3 z pobudką 1-2 przespane. Dzisiaj idziemy do dentysty i dalej walczymy z przełamaniem strachu przed ingerencją w jamie ustnej.

Zaczęły spływać pieniądze za 2014 r. z 1% podatku na rzecz Wojtasa. Za wszystkie wpłaty bardzo dziękujemy.

14.10.2015 r.

Kolejny mały sukces. Wojtek już siada ładnie na fotel dentystyczny i pokazuje zęby. Oczywiście odbyło się to drogą przekupstwa ale to działa. Wizyty mamy rozpisane do połowy grudnia i mam nadzieję, że w tym czasie coś będzie można zadziałać z ząbkami. Na początek zrobimy lakierowanie bo to mało inwazyjny zabieg.

A teraz z innej beczki. Dzisiaj w nocy Wojtas pobił swój rekord. Poszedł spać po 20 ale o 23.15 się obudził i koniec spania. Zasnął dopiero po 4 nad ranem i znowu przespał 3 godziny 🙁

05.10.2015 r.

Ciężko było się zebrać na ćwiczenia w sobotę. Pierwsze zajęcia były raczej obserwacją Wojtka ale też trochę pokazał co potrafi. Znowu cwaniakował i krową nazywał psa bo nie chciało mu się szukać odpowiedniego obrazka 🙂 A po zajęciach to co tygryski lubią najbardziej czyli basen Perła. Sam trochę się boi zjechać do końca rurą więc w połowie drogi czeka. Raz wystartował sam ale się zorientował i chciał wrócić ale chyba za ślisko 😉

Powoli Wojtek zaczyna mówić NIE jeśli coś mu nie pasuje. Kiedyś już mówił ale to zanikło, teraz powoli może dojdziemy do TAK/NIE.

02.10.2015 r.

W środę byliśmy u stomatologa. Małymi kroczkami Wojtek wchodzi w głąb gabinetu, nawet 3 razy siadł na fotelu 🙂 Mamy rozpisane wizyty co tydzień aż do końca listopada więc mam nadzieję, że uda się przełamać i będzie można działać z ząbkami. Nie bez  znaczenie ma też wybór stomatologa, Pani Justyna z gabinetu JADENT ma tyle cierpliwości, że można tylko pozazdrościć 🙂 Jeśli ktoś ma podobne problemy to szczerze polecam. Gabinet znajduje się przy ul. Starowapiennikowej 8.

W środę odbył się rajd na Karczówkę. Wojtek wybiegał się ale o dziwo nie był aż tak zmęczony żeby przespać całą noc więc znowu pobudka o 1 i bez spania do 4.30.

Od jutra zaczynamy trening umiejętności społecznych organizowany  przez nieformalną grupę „Razem w świat” i przez dwa miesiące w soboty Wojtek będzie uczestniczył w zajęciach. Grupy będą dwuosobowe więc każdy wchłonie maksymalną dawkę wiedzy 🙂 Tylko ta godzina 8.00 …

23.09.2015 r.

Wczoraj wyszło jaki z Wojtka jest cwaniaczek. Na logopedii miał zadanie dobierania do obrazka pasującej rzeczy, np. jezdnia + samochód, nóż + widelec itp. Wylosował łąkę, do której trzeba dopasować krowę, a że było mnóstwo innych obrazków nie mógł znaleźć krowy za to po drodze znalazł psa więc postanowił pani wcisnąć kit, że to „pies-krowa” 🙂 W szkole też w porządku, najczęściej uczy się 1/1 lub 2/1 więc nauczycielki mają na Wojtasa oko.

Za tydzień kolejna wizyta u stomatologa i mam nadzieję, że tym razem chociaż usiądzie na fotelu.

Noce z przewagą pobudek i często marudzenia więc czekamy na chwilę oddechu.

15.09.2015 r.

Wojtas był u stomatologa. Wszedł do poczekalni, zerknął na gabinet, zobaczył Panią dentystkę w białym kitlu i się wycofał. Chyba skojarzyło mu się z ostatnią wizytą w lekarza i szczepionką. Pani stomatolog zdjęła fartuch i trochę wyluzował ale na fotel usiąść nie chciał. Małymi kroczkami wchodził coraz dalej do gabinetu, fotel ustawiał guzikami góra/dół ale nic poza tym. W tym tygodniu może będzie kolejna wizyta i będziemy dalej przyzwyczajać Wojtka do nowej sytuacji.

W piątek, po drodze do dziadków już miałem od połowy drogi prośby … „do basenu”. Tłumaczenie, że zimno, że wieje, że basen schowany nie docierały i jak zajechaliśmy to się zdenerwował bo po basenie została tylko plama wygniecionej trawy. Jeszcze było parę minut marudzenia i zdenerwowania ale w końcu Wojtek odpuścił i chyba zrozumiał, że pogody na kąpiele już nie ma.

11.09.2015 r.

Trochę spokoju z wyrywaniem włosów i znowu się zaczęło więc kolejna wizyta u fryzjera. Tym razem bez Pani Kingi i … udało się. Wojtas siedział grzecznie, boki skrócone więc może nie będzie miał za co złapać. Za to dzisiaj z Panią Kingą idziemy „przetrenować” kolejny problem czyli stomatologa. Kolejne wizyty dla oswojenia się z dentystą ale chyba w tym przypadku nie pójdzie tak łatwo jak z fryzjerem. Dwie noce przespane ale nie ma co chwalić dnia przed zachodem słońca bo już tak bywało, że dał nam trochę odetchnąć a potem miesiąc z nocnymi pobudkami.

Dziś wyjazd do dziadków, ciekawe jaka będzie reakcja na brak basenu?

03.09.2015 r.

W szkole bez większych problemów. Oczywiście delikatne „odpały” w stylu podskakiwania czy nakręcania się palcem były ale to codzienność. Wojtek warunkowuje się na zapalanie światła w ubikacji bo inaczej nie chce wejść pomimo, że jest widno. Tylko w szkole to robi i jest jak najbardziej do przepracowania ten problem. Po szkole kolejne zajęcia w Logo-Sens czyli integracja sensoryczna i logopedia. Też bez problemów ale wieczorem było widać, że jest zmęczony bo usnął o 21 bez marudzenia i krzyku za to z rozbrajającym „psytul mie” 🙂

02.09.2015 r.

Wszystko co dobre szybko się kończy. Ukochany basen juz jest zwinięty a tyle było radości, a że pogoda dopisywała to wariowanie w wodzie było od rana do wieczora. Pomimo stosowania kremu z filtrem i tak wygląda jak chłopiec o imieniu Bambo 😉 Od kilku dni Wojtuś jest w domu ale codziennie upomina się o dziadków. Albo „pakuj plecak” albo „jechać do babci, du basenu ” 🙂 W końcu prawie 2 miesiące tam spędził, więc się mocno zżyli. Wojtek przez wakacje ugrzecznił się, przytył i trochę się rozgadał. W dalszym ciągu nie da się konstruktywnie porozmawiać ale wszystkie swoje potrzeby komunikuje. Niestety nocne pobudki zostały. Dobra wiadomość jest taka, że wróciła Pani Marta – wychowawca Wojtusia z I klasy. Lubią się więc będzie dobrze tym bardziej, że już trochę o szkołę się upominał. Dzisiaj wstał o 5.30 roześmiany i o 8.00 zaczął zajęcia. Zobaczymy jak pierwszy dzień minie ale każda z Pań, które rehabilitowały Wojtka przez wakacje nie miała zastrzeżeń a wręcz chwaliły, że sobie daje coraz lepiej radę dlatego jestem dobrej myśli.

29.07.2015 r.

Walenie głową w ścianę odeszło a zaczęło się ciągnięcie za włosy. Jedna rada – skrócić włosy maszynką, może nie na zero ale na pewno na krótko. Z resztą i tak fryzjer już się o Wojtka dopytywał. Wiedząc jak reaguje na maszynkę do strzyżenia było trochę obaw a tu zaskoczenie. Zasiadł na fotelu, zarzucił pelerynę i bez grymasów oddał głowę zawodowcowi 🙂 Oczywiście wszystko nie obyło by się bez Pani Kingi, która wczoraj była na wizycie domowej. Dzisiaj logopedia i integracja sensoryczna a później wyjazd do dziadków. Niestety od paru dni pogoda nie dopisuje i basen tylko kusia a nie pozwala bawić się. Może jutro Wojtkowi uda się wskoczyć i poszaleć bo zapowiadają cieplejsze dni.

16.07.2015 r.

Wycieczka do Wrocławia była dosyć męcząca. Wojtek był krzykliwy, jęczący i dał popalić. Może to było spowodowane temperaturą bo upał był nieziemski. Zaliczał każdą fontannę, do jednej nawet wszedł w ubraniu. Powrót na szczęście był bez większych histerii.

Teraz jest u dziadków i jak tylko pogoda pozwala to ma wody pod dostatkiem w swoim ukochanym basenie. Oczy się otwierają i pierwsze co słyszę to „basien” 🙂 A jak pogody nie ma na kąpiel to jest skakanie na piłce, bieganie po ogródku lub słuchanie muzyki w domu. Wyciszył się i jest dużo mniej marudzenia i krzyku. W niedzielę byliśmy na Dub It Tuning Festival gdzie był pisk palonej gumy przy driftowaniu samochodami, trochę aut i modeli do obejrzenia i aż dziwnie bo nawet raz nie było sprzeciwu, podskakiwania itp, dziecko-anioł. Więc w nagrodę był … basen 🙂 Trochę też się rozgadał. Noce bywają różne. Najczęsciej budzi się w okolicach 2 i prosi żeby włączyć telewizor bo chyba boi się ciemności. Po włączeniu TV odwraca się na drugi bok i zasypia a jak nie zaśnie to leży ale przynajmniej nie wariuje i nie płacze. Oby tak dalej.

02.07.2015 r.

Wakacje wystartowały ale Wojtek na nogach typowo czyli po 6.00 pobudka pomimo 3 ostatnich zarwanych nocy. Jutro jedziemy na wycieczkę do Wrocławia pociągiem więc będzie w siódmym niebie 🙂 Mam nadzieję, że wytrzyma podróż tak jak w zeszłym roku i nie będzie scen i krzyków bo coś nie pójdzie po jego myśli.

23.06.2015 r.

Coś niesamowitego. Wojtek nazywa kolory i to po angielsku. No nie wierzę, niedługo gość przegoni nasze umiejętności 😉 Póki co, wczoraj wieczorem wskazywał co jest green, a co jest blue. Nie muszę chyba mówić, jak bardzo byliśmy happy:)

Dziś jest Dzień Ojca, więc w imieniu Wojtusia muszę złożyć życzenia…

„ Mój Tatusiu, mój kochany.

Nie bądź nigdy zatroskany,

Miej twarz zawsze uśmiechniętą,

Bo to dzisiaj Twoje święto.

Więc dziękuje Tacie mile za te dobre i złe chwile.

Chcę byś zawsze się radował

Chcę byś dobrze mnie wychował

Chcę byś zawsze humor miał

I o zdrowie swoje dbał

Ja zaś dzisiaj obiecuję,

Same piątki, nigdy dwójek.

To najlepsza jest zapłata, o tym marzy każdy Tata”

Miłośników poezji przepraszam, ale wierszyk ten napisałam kiedy byłam dzieckiem z mała pomocą mojej mamy. Dziś prawa autorskie przekazuję Wojtkowi 🙂

22.06.2015 r.

Zaczynamy wielkie odliczanie dni do wakacji. Szczerze mówiąc, to troszeczkę obawiam się o Wojtusia umiejętności, bo ostatnio świetnie się rozkręcił. Szkoły co prawda nie będzie, jednak reszta zajęć pozostaje bez zmian. W planach mamy troszkę więcej terapii w trosce o utrzymanie aktualnej kondycji Wojtusia. Dziś rano wskoczył mi do łóżka i powiedział „przytul mnie”. Połaskotał moje serce, więc cały dzień dzięki wspaniałemu początkowi, miałam udany. Istotne również dla mnie było wyjaśnienie z Panią sytuacji z kinem. Mam świadomość tego, iż organizacyjnie było to trudne do realizacji, jednak stało się i koniec. Nie ma do czego wracać. Wojtuś rzucił się Pani w ramiona stąd wnioskuję, iż nadal darzy ją wielką sympatią. A nieporozumienia się zdarzają, wszyscy popełniamy błędy, tylko nie każdy potrafi się do tego przyznać. Całe czas uczymy się nie tylko w pracy, ale w całym życiu. I tylko to, jakie wyciągniemy wnioski ze swoich błędów sprawi jakimi będziemy ludźmi w przyszłości. Wydaje mi się, że cechą dobrego nauczyciela jest również krytycyzm względem siebie i swoich działań. Pierwszy raz w swoim życiu spotkałam się z tak pozytywną postawą nauczyciela, który potrafi powiedzieć „przepraszam”. Dlatego po rozmowie z Panią jestem jeszcze bardziej spokojna, że Wojtuś jest w najlepszych rękach 🙂

Polecamy str. 4: <p><a href=”//http:issuu.com/magazynindygo/docs/indygomagazyn03„>Link do strony</a></p>

20.06.2015 r.

Dobra passa w zachowaniu Wojtka nadal trwa. Dziś kolejny dzień, który dodaje otuchy i wiary, że wszystko idzie w dobrym kierunku, że nasze wysiłki nie idą na marne. Wojtek sam zaczął inicjować kontakt. Zaczepia, mówi i bardzo się stara składać całe zdania. Śpiewa piosenki, a w domu stale domaga się muzyki (zwłaszcza od kiedy tato kupił sobie subwoofer:)). Wojtula ma również swoje ulubione kawałki i skubaniec świetnie zapamiętuje słowa, nawet te po angielsku, tyle że swoją angielszczyzną, więc zrozumiałą chyba tylko dla niego:). Mniej problemów mamy również z jedzeniem. Dzięki usilnym staraniom i ciężkiej pracy Pani Agnieszki od rewalidacji, która przez cały rok przepracowywała potrawy, których Wojtek nie lubił, mamy spektakularne efekty w postaci całej miski malin i poziomek. Kiedyś na widok warzyw i owoców Wojtuś tylko się krzywił, wąchał i uciekał. Teraz pomidory, ogórki, rzodkiewka itp. na stałe wzbogaciły dietę naszego bohatera. Wczoraj za dobre zachowanie padła obietnica pójścia na basen, więc pierwsze słowa po otwarciu oczu brzmiały „basien”. Wytaplał się w wodzie po wszystkie czasy, a kiedy stanął na dyszę powiedział „korek” po czym próbował usilnie go wyciągnąć i wypuścić wodę z basenu 🙂

18.06.2015 r.

Rano Wojtuś grzecznie wstał i sam się ubrał. Przybiegł do mnie i (o dziwo) powiedział „założyłem skarpetki”. W cudownym nastroju udaliśmy się do szkoły. A tu… niespodzianka, i to niezbyt miła. Wojtek w klasie sam, a reszta dzieci w kinie. Ręce mi opadły, ponieważ to nie po raz pierwszy się zdarzyło. A ja nie mogę zrozumieć dlaczego? Wiem, że Wojtuś bywa niegrzeczny i trudno go czasem okiełznać, ale kiedy ma się uczyć pozytywnych zachowań w kinie skoro w planach wyjścia nie jest uwzględniany? Według mnie, albo zabiera się wszystkie dzieci z klasy, albo nie zabiera się żadnego. No cóż może mam niewłaściwy pogląd na świat, może selekcja dzieci jest zjawiskiem naturalnym i nie ma się o co denerwować. Jeżeli panuje pogląd, że dzieci autystyczne rozumieją więcej niż są w stanie przekazać, to ja mam głęboką nadzieję, że tak nie jest, bo z pewnością byłoby mu cholernie przykro. Mam nadzieję, że od września wróci wychowawczyni Wojtusia.

17.06.2015 r.

Od kilku dni Wojtuś jest bardziej wyciszony i spokojny. Zdaje się, że wreszcie pogodził się ze swoją rzeczywistością. W zasadzie jego trudne zachowania można było wytłumaczyć kolejnymi zmianami Pań w szkole, jednak był to bardzo ciężki czas zarówno dla niego jak i dla nas. Dziś już wiemy, że Wojtek jednak reaguje na zmiany, mimo że wcześniej nic takiego nie obserwowaliśmy. W opanowaniu sytuacji pomogła nam i nadal pomaga, niezwykle skuteczna Pani Kinga Skoczyńska. Mimo szkolnych zawirowań udało się zapanować nad Wojtusiem. Chwilowo, choć mamy nadzieję, że na stałe mamy rozgadanego, śmiesznego chłopca w domu. Dziś wskazał palcem na telefon i powiedział „włącz mi babcię”, a kiedy nie chciał rozbrykany zasnąć i głośno wzdychnęłam „ o Boże” pięknie i czysto mi wyśpiewał „o Boże, Boże, Boże Bożenko” 🙂

Ma gość poczucie humoru. Najważniejsze jest to, że mamy z nim coraz lepszy kontakt i mamy nadzieję że wspólnie z całym sztabem specjalistów uda nam się utrzymać nabyte umiejętności.

15.06.2015 r.

Mamy kolejny mały sukces, Wojtek dał się ostrzyc przez fryzjera 🙂 Pani Kinga miała dobry pomysł żeby go przyzwyczajać i małymi kroczkami dażyć do sukcesu. Wykonywał polecenia fryzjera i nawet maszynka nie była bardzo straszna. W weekend z zachowaniem były wzloty i upadki. Oprócz tego wszystko chce literować i każda literka to Gyy 😉

10.06.2015 r.

Wczoraj w szkole odbył się piknik, na który zaproszone były dzieci ze szkół integracyjnych. Grill, gry, zabawy i wiele innych. Wojtek był w swoim żywiole 🙂 Po szkole spokojnie i grzecznie. Dzisiaj mamy logopedię i integrację sensoryczną i mam nadzieję, że kolejny spokojny dzień.

08.06.2015 r.

Byliśmy na spacerze i zahaczyliśmy o galerię handlową. Zazwyczaj Wojtek kiepsko się zachowuje bo denerwuje go szum, hałas i stado ludzi ale wczoraj było super. Bez marudzenia, krzyków, dał spokojnie zrobić zakupy a byliśmy z 3 godziny. Zjadł w restauracji zupę tez bez problemów. Ogólnie weekend zaliczamy na plus.

02.06.2015 r.

Wojtek u fryzjera dał obciąć włosy nożyczkami ale na maszynkę jeszcze trzeba trochę zaczekać bo nie lubi jak koło uszu się obcina. W szkole raczej daje sobie radę, na zajęciach pozalekcyjnych też. W sobotę byliśmy na Dniu Dziecka organizowanym przez Stowarzyszenie Chwytaj Szanse. Mało brał udziału w zabawach grupowych, trochę popiskiwał ale bardzo się cieszył z przejażdżki na koniu. Chyba trzeba włączyć trochę hipoterapii bo bardzo lubi. Noce są różne. Czasami przesypia, czasami się budzi ale na szczęście bez krzyków. Teraz włączyło mu się piszczenie i czekanie na naszą reakcję czyli zdanie żeby się uspokoił, wymusza to od nas więc stosujemy technikę „nie rozumiem, powtórz” albo odwracanie uwagi zadawaniem pytań itp.Wojtek zaczął się uczyć liczby mnogiej i trochę mu się miesza. Mówi teraz, że „to jest, są” i rzeczownik więc trzeba wrócić do początku. Z zachowaniem bywa różnie, często marudzi i krzyczy ale są i dni, w które jest aniołkiem. Szkoda tylko, że takich dni jest tak mało …

14.05.2015 r.

Wracamy po dłuższej przerwie. Przygody ze snem Wojtka ciąg dalszy. Dobrze, że chociaż w większości tych bezsennych nocy obywa się bez krzyku.

W szkole daje sobie radę, nawet dzisiaj Pani ze  świetlicy napisała karteczkę z pochwałą, że bardzo ładnie ćwiczył. Wróciliśmy na zajęcia z logopedii i integracji sensorycznej do Logosens i tam też bez problemów. Nic nie zapomniał z lekcji, które przerabiał. Jutro wizyta domowa a potem przyzwyczajanie się do … fryzjera 🙂 Chodzi tam z Panią Kingą, przygląda się, oswaja a jutro na fotelu zasiądzie tata 🙂 Musimy jakoś doprowadzić do tego żeby dał obcinać włosy fryzjerowi bo wujek „Mrówa”, który go teraz strzyże w domu, wiecznie tego robił nie będzie.

Z zachowaniem bywa różnie. Jak jest źle to daje taki wycisk, że wszystkiego się odechciewa ale przychodzi kolejny dzień tzw. grzeczny i łapiemy chwilę oddechu. Wojtek zaczyna trochę wyraźniej mówić i poszerza zasób słów. Próbuje chyba więcej wyrażać siebie ale w dalszym ciągu nie da się porozmawiać co np. było dzisiaj w szkole na obiad. Za to ma super pamięć. Pan od W-F miał koszulkę z logo pływalni, Wojtek podszedł i powiedział że to „basien Koral” a był tam tylko raz i to z 3 miesiące temu. No ale „basien” i woda to jego żywioł 🙂

12.04.2015 r.

Mało ostatnio wpisów bo i ciężki okres za nami. Wojtek kiepsko usypia, budzi się po nocach, wszystko wróciło do tej złej normy. Przeglądając internet wygląda na to, że to niestety kolejna cecha autyzmu. Mam nadzieję, że bezsenność się wycofa bo inaczej zwariujemy. Dzisiaj jest w miarę spokojnie chociaż i tak Wojtas krzyczy i piszczy. Najgorsze są wieczory bo zanim uśnie robi sceny nie z tej ziemi. Boimy się, że w końcu ktoś z sąsiadów zadzwoni na policję, że maltretujemy dziecko.

I teraz wytłumacz człowiekowi, który nie miał styczności z tą chorobą, że tak po prostu jest …

04.04.2015 r.

Aby święta Wielkiej Nocy przyniosły Wam radość, spokój oraz wzajemną życzliwość. By stały się źródłem wzmacniania ducha. Tego życzy Wojtuś z rodzicami 🙂

22.03.2015 r.

Problemów z zasypianiem ciąg dalszy. Na szczęście 3 noce bez pobudki.

Trochę Wojtek zaniemógł i na powiekach pokazały się czerwone zropiałe kropki ale po wizycie u pediatry i okulisty oraz zastosowaniu maści szybko choroba się wycofała.

17.03.2015 r.

W szkole super. Po swojemu opowiada, nie krzyczy i uczy się. Trochę cwaniakuje  z wędliną ze śniadania i jak Pani nie widzi to chowa do pudełka śniadaniowego 🙂 Mięso uwielbia ale wędliny jakoś mu nie podchodzą.

Właśnie odbywa się wizyta domowa i jak na razie idzie bardzo dobrze. Lubi Panią Kingę bo się znają ze Słowika. Szkoda tylko, że znowu wieczorami i w nocy nie jest za różowo.

11.03.2015 r.

W ferie byliśmy jeszcze raz na basenie. Tym razem w Morawicy. Fajniejsza rura do zjeżdżania i brodzik. Ogólnie pod kątem dzieci i atrakcji dla nich chyba najfajniejszy basen na chwilę obecną. Wyjście z basenu bezproblemowe, nawet raz nie krzyknął. Zorientował się widocznie, że zawsze można wrócić, pobrykać i nie jest to koniec świata 🙂

Powrót do szkoły bez problemu natomiast wróciły nieprzespane noce. Co druga noc z pobudką, czasami o 2 czasami o 5 ale znowu jakaś dziwna „faza” a przecież Wojtka przeleczyliśmy na Candidę i ma ostrą dietę bezcukrową. Co prawda w sieci rodzice z naszym schorzeniem piszą, że ich dzieciaki też się budzą w nocy całymi miesiącami ale zaskakujące było jak szybko po dawce leku p-grzybom przesypiał noce.

Przez moją kontuzję niestety Wojtek ma mniej terapii i na dodatek kończą się zajęcia na Słowiku bo Ośrodek nie dostał dofinansowania ale od przyszłego tygodnia ruszamy z kopyta i dobieramy wizyty domowe więc wyrówna się bilans rehabilitacji 🙂

25.02.2015 r.

Wojtek doczekał się ukochanego basenu. Pojechaliśmy do Strawczyna bo jeszcze tam nie był. Fajny kompleks dla dzieci bo są 3 różnej głębokości baseny, od 25 cm. do. 180 cm. i rwąca rzeka, rura, masaże itp. Dla każdego coś miłego. Wojtas oczywiście zjeżdżał rynną, pluskał się 2h i jak zwykle strach co będzie przy wyjściu … Ale okazało się, że tragedii nie było, trochę grymaszenia. Jeszcze pomarudził przy suszeniu włosów bo chyba denerwował go dźwięk 10 suszar działających na raz.

Zachowanie hmmmm 50/50. Ostatnio nawet był problem z zaśnięciem i pobudka w nocy ale chyba przestymulował się sznurkiem bo latał z nim pół dnia. Dzisiaj bez pobudki.

Znowu wzywa Panią Anetę więc stęsknił się za szkołą 🙂

17.02.2015 r.

Niestety choroba pokrzyżowała plany i nici z basenu. Kipa po pas, kaszel. Na szczęście bez gorączki ale ten tydzień spędzimy w domu. Ważne, że Wojtek daje żyć, nie marudzi za bardzo chociaż widać, że mu się nudzi. Ćwiczymy trudne słówka. „Wojtusiu powiedz chrząszcz. Wojtek: ksiądz” 🙂 I ostatnio śpiewa piosenkę … Lisialo k k k. I weź mu włącz piosenkę Lisialo k k k 🙂

13.02.2105 r.

Ferie się zaczynają więc śnieg topnieje, ale to nic, najwyżej upłyną pod znakiem pływalni. Jutro mamy dodatkowe zajęcia na Słowiku więc zahaczymy o odnowioną „Perłę” w Nowinach. Jazda bez trzymanki rurą i woda po szyję, niczego co związane z wodą się nie boi aż czasami jest to niebezpieczne. Będzie radość i pewnie płacz przy wychodzeniu z basenu. Wojtek bardzo lubi wodę więc zwiedzimy parę basenów 🙂

09.02.2015 r.

Niedziela nam minęła pod hasłem „białe szaleństwo”. Ileż radości miał Wojtas przemaczając trzecią parę rękawiczek. Patrząc na jego szczęśliwą minkę… Ależ cudownie być dzieckiem…

Leczenie candidy przebiega dobrze. Wojtas bywa jeszcze nerwowy, ale już jakoś rzadziej. W zasadzie im więcej czytamy, dochodzimy do wniosku, że cukier sam w sobie nie jest czymś pożytecznym. Więc czy kiedykolwiek wprowadzimy go do diety? Może, ale chyba tylko w postaci owoców. Mimo, iż różnego rodzaju diety nie mają naukowego poparcia, to możemy się spierać, iż w przypadku Wojtusia, brak cukru w diecie przynosi jednak duże korzyści . Za cenę względnego spokoju jesteśmy w stanie się poświęcić. Czasami rzeczywiście żal biedaka, bo uwielbiał słodkości, ale to mądry chłopiec – da sobie radę.

Dzisiaj „szkoła” była w kinie. Przesiedział grzecznie cały seans, bez zbędnego wychodzenia i marudzenia 🙂

04.02.2012015 r.

W zeszłą środę Wojtek zrobił nam taką jazdę koło 23 w nocy, że zabrał rok z życia. Już układał się do spania i bez powodu zaczął piszczeć, bić głową w ścianę, biegać między łózkami, prężyć się. Nic nie pomagało. 20 minut obłędu. To samo wczoraj w szkole, tylko tam nie spodobało mu się, że musi się spakować a nikt mu nie chciał podpowiedzieć co ma zrobić. Poza tym jest grzeczny, dużo je jak na swoje możliwości, przesypia noce. Wczorajszy 2 godzinny spacer też bez podskakiwania i nerwów. Dzisiaj zakupy w markecie bezstresowo –  chociaż ma szlaban na słodycze i czasami zachowuje się jak narkoman na głodzie. Wpadł tylko między półki z łakociami, popatrzył tęskniącym wzrokiem i wrócił do wózka z zakupami. Serce się kraje i człowiek chciałby dać tą odrobinę szczęścia ale dla jego dobra musimy jeszcze wytrzymać. Przyjdzie jeszcze czas na kostkę czekolady lub innej przyjemności 🙂 W zastępstwie ma: paluszki/precelki, chrupki kukurydziane, orzeszki solone, słonecznik. Na szczęście zaczął jeść warzywa, więc wcina zamiast batona, ogórka świeżego albo kiszonego, pomidorki koktajlowe. Niestety cytrusy też odstawione oprócz grejpfruta czy jak tam się pisze 😉

25.01.2015 r.

Dziś mija 6 dzień leczenia kandydozy. Już po 1 dawce leku Wojtek przespał całą noc i wyciszył się. Odstawiony ma cukier w różnej postaci do czasu zniszczenia tych pierońskich grzybów zwanych candida albicans. Potem tez ostrożnie z cukrem żeby grzybki nie wróciły. Odżyliśmy trochę i mam nadzieję, że nie na chwilę lecz na dłużej. Idealnie nigdy nie będzie ale niech chociaż będzie tak jak teraz 🙂

19.01.2015 r.

Chyba jednak było malowane bo po poprzednim wpisie znowu mamy nieprzespane noce. Reklamowany w TV syrop nie pomaga, późniejsze zasypianie też. Może dzisiajszy maraton szkolno-terapeutyczny Wojtka zmęczy bo wróci do domu dopiero o 19.30. Jest też wielki PLUS. Wojtek wskoczył mi na kolana w sobotę, przytulił się a ja powiedziałem „kocham Cię Wojtusiu” a Wojtuś wyszeptał „Kocham Cię tato” 🙂 Zaczął wymawiać zdania z 3 słów. Np. podczas zabawy gdzie próbuję zatrzymać go na łóżku przez trzymanie nogi lub ręki a Wojtek próbuje ucieć mówi ” Tato puść nogę/rękę”. Do tej pory często, gęsto z „automatu” mówił do mamy tato i dalszą część zdania a teraz zacznie zdanie i jak się pomyli poprawia początek więc próbuje rozróżniać i nie robić tego automatycznie.

13.01.2015 r.

Odpukać w niemalowane! Wojtek od 3 dni przesypia całą noc. Ugrzecznił się i nie wariuje w domu, ładnie je posiłki. Dał nam chwilę oddechu. Zazwyczaj przy rozmowie telefonicznej powie „halo” albo „cześć” i ucieka do swoich szaleńst ale wczoraj zaśpiewał całe „100 lat” a nawet więcej bo w pewnym momencie usłyszałem, że mam  żyć „jeszcze raz, jeszcze, raz, jeszcze raz, jeszcze raz i jeszcze raz” 🙂

10.01.2015 r.

Powrót do szkoły odbył się bez komplikacji. Chętnie chodzi, pisze literki i ćwiczy chociaż nie obyło się bez niechcianych zachowań. Wczoraj na W-F’ie uderzył głową w ścianę bo poszli ćwiczyć na inną salę niż zazwyczaj.

Nadal Wojtek ma problemy ze snem. Przy zasypianiu uderza ręka w łózko, ścianę. Budzi się między 2 a 3 w nocy i nie śpi przez 3h i … wali ręką w ścianę. Pobudka wygląda identycznie – ręka, ściana ewentualnie łóżko. Zastanawiamy się czy to znowu nie powrót candidy. Może uda się zrobić badanie w przyszłym tygodniu. Zazwyczaj jak candida się rozpanoszyła Wojtuś właśnie miał takie zachowania.

05.01.2015 r.

Szczęśliwego Nowego Roku 🙂

Powoli kończy się laba i za 2 dni szkoła i zajęcia popołudniowe. Ciekawe jak w środę rano Wojtek wstanie bo jak na razie przestawił się na „śpiocha” i wstaje o 8. Za to przez okres około świąteczny i kolejki z nim związane Wojtuś stał się bardziej cierpliwy i w miarę grzecznie stoi i czeka w sklepach. W domu różnie z zachowaniem bywa, ostatnie dni były dość nerwowe. Chyba się już nudzi bez szkoły. Parę dni temu powiedział … „Chcę mówić” 🙂 Popieramy, pomagamy i czekamy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *